Zdawać by się mogło, że samochód jest wynalazkiem którego nie da się już poprawić w jakiś znaczący sposób. W końcu od ponad stu lat zarys tego pojazdu jest mniej więcej ten sam. Dokładane są oczywiście coraz to nowe gadżety, możliwości, czy poprawiane są osiągi, jednak nadal wszystko sprowadza się do dobrego i znanego kręcenia kółkiem. A może jednak nie?
Auto bez kierowcy? Ale po co?
Producenci układów bezpieczeństwa w samochodach już dawno temu zorientowali się, że na nic się zdadzą najwymyślniejsze techniki ochrony życia pasażerów, strefy zgniotu, czy liczne poduszki powietrze, w starciu z ludzką fantazją. Od zawsze to człowiek był najsłabszym ogniwem w każdym samochodzie i tylko on stał na drodze całkowitego wyeliminowania śmiertelnych wypadków na drodze.
Dlatego właśnie powołano do życia nową technologię, która całkowicie eliminuje z samochodu kierowcę. Auto bez kierowcy potrafi samo wykonywać wszystkie manewry. Parkowanie, zawracanie, zmiany pasa, czy jazda po autostradzie, nie są dla niego niczym szczególnym.
Kwestie moralne
Jednak ta technologia ma jeszcze pewne minusy. Teoretycznie taki autonomiczny samochód ma za wszelką cenę chronić ludzkie życie, a jako że podejmuje decyzje znacznie szybciej niż człowiek, jest w tym bardzo skuteczny. Co jednak jeśli przed maskę wejdzie mu pieszy i samochód będzie musiał zdecydować, czy uśmiercić pieszego, czy może pasażerów auta zderzając się np. z drzewem, aby uratować pieszego? Do tej pory te decyzje były w większości dziełem przypadku. Tym razem o życiu miała by decydować maszyna. Czy na pewno jesteśmy na to gotowi?