Miło wspominam mój pierwszy telefon komórkowy, który kupiłem od znajomego po dość dużej cenie. To była nieporęczna cegła, ale jakże wspaniała i oryginalna.
Telefon bezprzewodowy
W dawnych latach ludzie czekali jeszcze na podłączenie telefonu stacjonarnego, a ja już miałam swój pierwszy telefon bezprzewodowy. Była to Motorola, w kolorze białym z bardzo dużym wyświetlaczem. Była tak ciężka, że nosząc ją w kieszeni spodni odczuwam jakbym nosiła ze sobą jakiś wielki kamień. Oczywiście była też dość duża. Wystawała trochę z kieszeni i raczej noszenie jej nie należało do przyjemnych rzeczy.
Pierwsza komórka
Lecz była to pierwsza komórka, pierwszy bezprzewodowy telefon, który choć nieporęczny był dla mnie wspaniałym urządzeniem. Możliwość wysyłania sms-ów to było coś niepojętego, ale i wspaniałego. To, że telefon miał funkcje budzika, sms, niezły podświetlany ekran wystarczyło by cieszyć się nim każdego dnia.
W pracy rozmowy były tylko o telefonach. Koleżanki prześcigały się w wymyślnych sms-ach, chociaż jak na tamte czasy nie były one takie tanie. Rozmowy też naliczane były po dość wygórowanym cenniku.
To, że przy ich pomocy można zadzwonić w dowolne miejsce na świecie, od dawna jest już traktowane jako oczywisty standard, ale wtedy rozmowa z pierwszej komórki idąc np.ulicą, rozmawiając z koleżanką z tego samego miasta była czymś wyjątkowym.
Szok
Dziś nikt nie zawraca już sobie głowy rozmiarami, nikt nawet o tym nie myśli, bo komórki z łatwością mieszczą się w kieszeni. Dziś mamy niemal wszystko, ale jeszcze kilkadziesiąt lat temu….telefon bezprzewodowy to był po prostu szok.